Hej. Tu macie Opowiadanie I - mam nadzieję, że przeczyta to choć kilku chłopców. Nie będę się nad nim rozwodzić i zabierać Wam ten cenny czas, więc... Wracam ze szkoły. Wiatr porusza moimi długimi, kasztanowymi lokami. Ach!, ten niesforny figlarz. Nigdy nie dość mu zabawy! No, nic, dalej zmierzam do domu. Nagle zaczyna padać deszcz. Z jednej strony cieszę się, bo lubię, gdy kropi, z drugiej marszczę nos, bo znowu będę musiała umyć włosy. Tak, jest ostra zima, a ja co? Wychodzę bez czapki i szalika. Przynajmniej buty mam stosowne – skórzane kozaki powyżej kolan. Słyszę jak pod moimi stopami trzeszczy śnieg. Mimowolnie się uśmiecham – uwielbiam ten dźwięk, jak i samą porę roku. Wreszcie dochodzę do domu. Zdejmuję z siebie cienki, przemoczony do suchej nitki płaszcz i siadam przy komiku. Przez chwilę po prostu patrzę, jak leniwe płomyki liżą na wpół spalone już drewno. Wstaję. Zdejmuję ciuchy i kieruję się do łazienki. Zdrętwiałą ręką rozczesuję splątane włosy. To mnie odrobinę o
Pięknie dobrałaś słowa, naprawdę. Niby prosty wiersz, ale one nadają mu rytmu i magii. Jestem jak najbardziej za.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na rozdział piąty. (Sinusoida-Emocji)
Dziękuję i już biegnę ;)
Usuń