Opowiadanie X - Nieprawidłowe ulokowanie uczuć
Nieprawidłowe
ulokowanie uczuć
Przymyka
smutne, błękitne oczy. Łza toczy się po czerwonym ze złości policzku. Rude
włosy, mokre od płaczu skręcają się w małe sprężynki, pozbawione blasku. Wysoka
postać kuli się, długie nogi uginają się. Pada.
Słone krople
nieustannie żłobią tunele w miękkim, puszystym, czerwonym dywanie. Słychać
cichutkie łkanie, tłumione przez materiał. Rozpacz ukazuje ból nie do opisania.
Postać trzyma
w zaciśniętej dłoni zdjęcie ukochanego i spokojnie patrzy, jak znikają z niego
kolory, staje się wypłowiałe i bezbarwne. Tak jak i ona sama.
Powoli się
uspokaja, ale złość nie przechodzi. Jak on mógł? Tyle dla niego zrobiła. Tyle
poświęciła. Tyle nerwów się najadła. Tak nastawała. I nic. Ona się zakochała, a
on ma ją za nic. Niedawno miała jeszcze nadzieję. Teraz nawet i to jej
odebrano. Nie ma nic.
Ociera łzy,
wstaje z podniesioną głową. Ostatnia, malutka, jeszcze tańczy na jej rzęsach, a
kobieta obiecuje sobie, że już nigdy nie uroni ani jednej. Przynajmniej z jego
powodu.
Delikatna,
uczuciowa, nieśmiała dziewczyna zamienia się w oschłą wiedźmę bez uczuć. Takie
są konsekwencje nieprawidłowego ulokowania uczuć.
Komentarze
Prześlij komentarz