Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2012

Opowiadanie II - Wyprowadzka ojca

Hej. Macie tu moje Opowiadanie II. Pozdrawiam. Pockerowa.             Wytrzymam to. Wytrzymam. Do osiemnastki niedaleko. Naprawdę.             Taaa, jak miło oszukiwać samą siebie...             Tak, bo naprawdę trzeba być masochistą, by codziennie znosić takiego tyrana. By codziennie znosić wydawanie poleceń, pogardzanie tobą. I wreszcie by codziennie znosić to, że jeszcze osiem lat temu bardzo bliska ci osoba już cię nie chce. By to znosić trzeba być masochistą.             A jednak ja to znosiłam przez te całe osiem lat i wydawałoby się wyrobiłam w sobie tarczę, od której odbijają się wszystkie złośliwości świata, wszelkie niepowodzenia. Błąd. Do czegoś takiego nie da się przyzwyczaić, zważywszy, że jest to twój biologiczny ojciec. Pozostaje tylko wierzyć, że jutro będzie lepiej, że wszystko się ułoży. Tak, wierzyć, bo te wszystkie gadki to tylko puste słowa. Nigdy nie będzie lepiej – taka jest prawda. A że lubimy się okłamywać – to już inna bajka.             Dzisia